Noo, tak. Znowu mam się czym pochwalić. Jak nie kontuzja (która, tak swoją drogą, nadal o sobie przypomina), to COVID. Nie najszczęśliwszy ten październik dla mnie. Już czuję, że się trochę zasiedziałam i mam ochotę coś zrobić. 

Biorąc pod uwagę, że siedzę zamknięta w domu, to pewnie powinnam posprzątać, ale aż tak zdesperowana nie jestem. 

Jeszcze. 

COVID objawy

U mnie było krótko i intensywnie. W piątek rano zaczął się katar i — przez niego — podrażnione gardło, bo samo nie bolało. Od popołudnia dzikie harce temperatury (między 35,3 a 37,2); co ciekawe, podobnym szaleństwem temperaturowym skończyła się dla mnie druga dawka szczepionki na COVID. 

Dramat zaczął się w nocy i trwał do mniej więcej siódmej rano. Żadnego spania, jedynie krótkie, płytkie drzemki, bół głowy (na zmianę czubek głowy i okolice skroni), ból szczęki i żuchwy oraz… bioder. Plus wrażenie obrzmiałych, denerwujących dziąseł. Do tego ja się nawet nie pociłam, a wręcz zalałam pościel i materac. Przyjemności moc. 

Plot twist taki, że o tej siódmej rano wstałam na chwilę, wróciłam do jakże miłego mokrego łóżka i wreszcie zasnęłam. A o dziesiątej wstałam jako ten skowroneczek czy inne idiotycznie radosne paskudztwo. Znaczy się — bez żadnych objawów poza katarem. 

Jedyne, co jeszcze się wydarzyło w tym temacie, to krwotoki z nosa w liczbie trzech w niedzielę. I mokry kaszel. Zgaduję, że się oczyszczam. 

U Michała z kolei całość przypominała bardziej standardowe przeziębienie. Stopniowo zwiększające się katar, kaszel, senność i wreszcie temperatura (do 37,8), a następnie — równie stopniowo — zmniejszające się wszystko po kolei. 

Test na COVID

Testy na COVID zrobiliśmy apteczne. Czy tam domowe. Testy combo Fluorecare kosztowały zawrotne 15 zł od sztuki i obiecały wykryć COVID, grypę A i B oraz RSV. Wykryły to pierwsze. 

test na covid w domu

Samo przeprowadzenie testów jest proste. Pokręcić patyczkiem wymazówką w obu dziurkach od nosa, wsadzić wymazówkę do probówki, złamać, zakręcić, ścisnąć dziesięć razy, odczekać i nakapać do otworów studzienek na płytce testowej. No, w każdym razie trudno sobie nie poradzić. 

Dobra, nie przedłużam covidowych wynurzeń, chociaż biorąc pod uwagę sytuację, to treningowo nie za bardzo mam się czym chwalić. 

21 października 2025, poniedziałek — aerial silks 

Na szarfach różne dropy dla początkujących. Lubię je znacznie bardziej niż dropy na rurce, chociaż potrzebuję osoby kompetentnej, która upewni mnie, że jestem wystarczająco wysoko. 😉 

Kontuzjowana noga nieco lepiej, tzn. nadal protestuje, ale jeśli dane ćwiczenie rozciągające robię naprawdę powoli, to przypomina sobie, ta noga, trochę z poprzednich zakresów. Nie wszystko, ale nie jest już tak całkiem drewniana, więc i ja trochę przestałam histeryzować. Wewnętrznie. 

Jedzonko: 1593 kcal, B: 107 g, T: 62 g, W: 148 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki: pieczone roladki ze schabu
  • Z grzeszków: kabanosy, ale tylko 15 g!
  • Z przekąsek: banan, skyr.

22 października 2025, wtorek — pole dance

Rurkowy trening — super. Z zamkniętymi oczami losowałyśmy z katalogu figury i robiłyśmy je po kolei. Niby nic specjalnego, ale taka formuła okazała się bardzo ciekawa. 

szpagat przy rurce

Jedzonko: 1643 kcal, B: 92 g, T: 64 g, W: 172 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki:
  • Z grzeszków:
  • Z przekąsek: jabłko, skyr. 

23 października 2025, środa — DNT

Tu się zaczęły pojawiać pierwsze objawy u Michała, więc zaczęłam produkcję syropów zwiększających odporność. Syrop z imbiru i cytryny kocham miłością wielką, więc piję chętnie do wszystkiego, a syrop z cebuli i czosnku… No, ee… Na pewno jest skuteczny, więc, ee… daję Michałowi i sama nie piję, żeby mu więcej zostało? 

Ja naprawdę nie mogę znieść zapachu tego syropu. 

syrop z imbiru i cytryn
syrop z cebuli i czosnku

Jedzonko: 1687 kcal, B: 109 g, T: 77 g, W: 128 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki: pizza z twarogu. 
  • Z grzeszków: boczuś na tej pizzy?
  • Z przekąsek: banan, skyr, grzanka z wysokobiałkowym kremem orzechowym. 

24 października 2025, czwartek — DNT

Widzę, że nie wpisałam kolacji. :s 

Jedzonko bez kolacji: 1120 kcal, B: 46 g, T: 60 g, W: 97 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki:
  • Z grzeszków:
  • Z przekąsek: kakao (takie że gorzkie kakao, a nie Nesquik czy inny Puchatek). 

25 października 2025, piątek — DNT

Tu pojawiły się pierwsze moje objawy i jednocześnie spadła ochota na jedzonko. No cóż. 

Jedzonko: 1101 kcal, B: 66 g, T: 49 g, W: 100 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki: kotlety mielone z płatkami owsianymi z piekarnika. 
  • Z grzeszków:
  • Z przekąsek:

26 października 2025, sobota — DNT

Jedzonko: 1699 kcal, B: 80 g, T:  86 g, W: 147 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki: ciasto czekoladowe z płatków owsianych (czego to zamknięty w domu człowiek nie wymyśli?). 
  • Z grzeszków:
  • Z przekąsek: ciaaasto. 
ciasto czekoladowe z płatków owsianych

27 października 2025, niedziela — DNT

No dramatycznie wygląda moje żywienie podczas choroby, nie przeczę. Na pewno częściowo to wina apetytu, a częściowo… braku produktów, na które mogłabym mieć ochotę, bo siedzimy zamknięci w domu i tak dalej, nie ma co wybrzydzać, ale jednak wybrzydzam. 😉 Życie. Nie zawali się świat od paru dni bez białka, zwłaszcza że te dni to jednocześnie dni bez ruchu. 

Jedzonko: 1298 kcal, B: 60 g, T: 60 g, W: 127 g.

  • Z rzeczy wartych wzmianki: zupa-krem czosnkowo-serowa. 
  • Z grzeszków:
  • Z przekąsek: ciasto czekoladowe z płatków owsianych. 

Co poza tym? 

Woda imbirowa co rano — najpierw z imbirem startym, później z syropem. 

Pite: standardowo kawa z mlekiem, woda, rumianek, herbatki. 

Poza tym smarkanko, kaszlanko i inne atrakcje. 

A co tam u Was? 😉 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *