Zimowa aura nigdzie nie prezentuje się tak pięknie jak w górach. Ciężkie od śniegu drzewa, przejrzyste mroźne powietrze i widoki ze szczytu zapierające dech w piersiach. Nawet łyk grzańca czy gorącej herbaty z imbirem smakuje jakoś lepiej, kiedy jesteśmy zmarznięci po całym dniu jazdy na nartach czy innej maści białego szaleństwa.
Ale co jeśli dotąd białe szaleństwo oznaczało dla nas co najwyżej spacer po górach, a w stronę narciarzy spoglądaliśmy tylko — może z pewną obawą, może z tęsknotą, może nawet z nutką zazdrości? Nic straconego! Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, czy warto, czy to jeszcze możliwe i jak się do tej całej jazdy na nartach zabrać, zapraszam do lektury.
Spis treści
Kto może zacząć jeździć na nartach?
Każdy, kto umie sprawnie chodzić. To oczywiście lekka przesada, ale naprawdę — tylko lekka. Przygodę z nartami rozpoczynają i maluchy, i seniorzy, i wszyscy pomiędzy.
Za bezpieczną dla dziecka granicę uznaje się wiek trzech — czterech lat. Wtedy stawy powinny być rozwinięte na tyle, by podołać obciążeniom. Górnej granicy wiekowej nie ma, wszystko zależy od stanu zdrowia i ewentualnych urazów. Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy po przebytej kontuzji narciarstwo będzie dla nas odpowiednim sportem, skonsultujmy się zawczasu z lekarzem lub fizjoterapeutą.
Sprawdźcie także, jak przygotować dziecko do jazdy na nartach.
Plusy jazdy na nartach
Na pierwszym miejscu wśród zalet trzeba postawić korzyści zdrowotne. Jazda na nartach ma pozytywny wpływ na pracę układu krążenia, zwiększa spalanie tkanki tłuszczowej, a do tego — jak każdy rodzaj wysiłku fizycznego — powoduje wydzielanie endorfin, tzw. hormonów szczęścia. Ze stoku zejdziemy więc zdrowsi, szczuplejsi i w świetnym humorze.
Jazda na nartach podnosi także ogólną sprawność fizyczną. Dzięki niej zwiększymy wydolność organizmu, poprawimy koordynację ruchową, ale przede wszystkim wzmocnimy mięśnie. I — wbrew pozorom — nie tylko mięśnie nóg, ale także pośladków, brzucha i pleców. Zamiennik wizyty na siłowni? Jak znalazł!
Na koniec warto wspomnieć o nieco innym aspekcie narciarstwa: może ono stanowić świetną rozrywkę i sposób aktywnego spędzenia czasu z bliskimi. Nie jest to sport, który bazuje tylko na treningach, jak najbardziej możemy oprzeć na nim kilkugodzinną rodzinną wycieczkę czy weekendowy wypad ze znajomymi. Wzmocnimy więzi, zyskamy piękne wspomnienia i — być może — znajdziemy nową wspólną pasję.
Minusy jazdy na nartach
Minusy? To przede wszystkim kontuzje. Możemy jeździć ostrożnie, dostosowując prędkość do naszych umiejętności i warunków na stoku, ale wypadek zawsze może się zdarzyć. Zwłaszcza że nie wszystko zależy od nas; wystarczy jeden narciarz, który straci kontrolę nad prędkością, wpadnie na nas i nieszczęście gotowe.
Na nartach łatwo także o przeziębienie, szczególnie jeśli z jakichś względów mamy obniżoną odporność. Przebywanie na mrozie, deszczu lub wietrze na zmianę z wizytami w nagrzanych i często zatłoczonych karczmach może skutkować infekcją dróg oddechowych. Wskazane jest więc odpowiednio wcześniej włączyć do diety naturalne składniki lub suplementy zwiększające odporność. Pomogą nam witaminy C i D, cynk, ale także miód, imbir i czosnek.
Ostatnią, bardzo prozaiczną niedogodnością mogą okazać się kwestie finansowe. Narciarstwo to niestety drogi sport. Sprzęt, odpowiednia odzież, karnety na wyciągi, lekcje z instruktorem, a do tego — jeżeli nie mieszkamy w górach — dojazdy, noclegi, wyżywienie… To wszystko kosztuje i to niemało. Warto jednak pamiętać, że w niskim sezonie ośrodki narciarskie często oferują bardziej przystępne ceny, zatem jeżeli nie zależy nam na konkretnym terminie, prawdopodobnie uda nam się zaoszczędzić na karnetach, noclegach, a nawet na sprzęcie z wypożyczalni.
Jak przygotować się do nauki jazdy na nartach?
Wiemy już, że możemy, wiemy, że warto, zdecydowaliśmy się, chcemy spróbować. Co dalej? Przygotowania! A zatem: co będzie nam potrzebne?
Odzież narciarska
Odpowiednia odzież. Do standardowego wyposażenia narciarza należą: bielizna termoaktywna, rękawice, skarpety, kurtka i spodnie narciarskie, komin, różnego rodzaju kominiarki i ciepła, ale raczej cienka i niekrępująca ruchów bluza.
Czy w to wszystko musimy się zaopatrzyć? Absolutnie nie! Tak naprawdę na początku warto zainwestować tylko w skarpety, rękawice i spodnie narciarskie. Bieliznę termoaktywną zastąpią nam elastyczna bluzka i getry, legginsy albo nawet grubsze rajstopy. Zamiast komina wystarczy szalik, bez kominiarki można się obyć, a zwykła zimowa kurtka sprawdzi się doskonale, jeśli tylko jest krótka i nieprzemakalna.
Sprzęt narciarski
Sprzęt, czyli narty, buty, kask i — w zależności od pogody — gogle. To wszystko znajdziemy w wypożyczalniach, nie ma potrzeby nic kupować, a w zasadzie jest to nawet niewskazane.
Dlaczego? Wypożyczanie pozwala na bardziej dopasowany dobór sprzętu. Na pierwsze lekcje możemy wziąć narty nieco krótsze, a później wymienić je na dłuższe, możemy też przetestować różne twardości i rodzaje nart tak, by — kiedy już zdecydujemy się na zakup własnych — wiedzieć, czego dokładnie potrzebujemy. Podobnie wygląda sytuacja z butami — różny flex (definiujący sztywność), różne rodzaje zapięć. Sprawdźmy najpierw, co nam odpowiada.
Jeżeli już bardzo chcemy kupić sobie „coś narciarskiego”, niech to będzie kask lub kije, choć warto mieć świadomość, że tych ostatnich nie wykorzystamy od razu na pierwszej lekcji.
Gdy już zapisaliśmy się na lekcję jazdy na nartach…
O czym powinniśmy pamiętać? Przede wszystkim o czasie! Jeżeli planujemy wypożyczyć sprzęt, pojawmy się na miejscu przynajmniej trzydzieści minut przed umówioną godziną.
Będziemy mierzyć buty, co początkującym narciarzom może sprawić pewne trudności; dociąganie i zapinanie klamer, ustalenie, czy rozmiar jest niewłaściwy czy tylko nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich butów… To wszystko trwa, a przecież jeszcze pracownik wypożyczalni będzie musiał dobrać nam narty i wyregulować w nich wiązania pod kątem naszej wagi i stopnia zaawansowania. Dorzućmy do tego możliwe kolejki i wcale nie zostaje nam zbyt wiele czasu. Akurat tyle, by ponownie stanąć w kolejce, tym razem do kasy, i zaopatrzyć się w karnet na wyciąg.
Czy instruktor nie może nam w tym wszystkim pomóc, podpowiedzieć? Może. I zrobi to, jeżeli z czymś nie zdążymy, ale — kosztem naszej lekcji. Zamiast zabrać nas bezpośrednio na stok, odeśle nas na przykład po karnet. I poczeka, oczywiście, ile będzie trzeba, ale lekcja skończy się zgodnie z planem. Dlatego — żeby nie tracić czasu — postarajmy się przygotować wszystko odpowiednio wcześniej.
Czego powinniśmy się spodziewać po pierwszej lekcji?
Na początek — rozgrzewki. Jak przed każdym treningiem powinniśmy przygotować nasze ciało do wysiłku i instruktor o to zadba. Nie pomija się żadnych partii, ale z reguły nieco więcej uwagi poświęca się nogom, bo to je będzie czekać najcięższa praca. Następnie chwila na ćwiczenia z kategorii „oswajanie z nartami” (jazda na jednej narcie jak na deskorolce, podchodzenie pod górę) i wreszcie można uznać, że jesteśmy do lekcji przygotowani.
Czyli co? Jedziemy? Nie. Jeszcze moment na teorię. O tym, jak się przewracać, a jak absolutnie tego nie robić, jak reagować na utratę panowania nad nartami, jak ułożyć pług i jak się zatrzymać. I dopiero teraz — kiedy ostatni raz sprawdzimy, czy mamy dopięte buty — ustawiamy narty, podajemy ręce instruktorowi i… ruszamy!