Zdecydowanie nie jestem jesieniarą, ale jest jedna jesienna rzecz, która do mnie trafia. Jesienne herbaty. Tercet herbatka plus kocyk plus książka ma w sobie to coś, co do mnie przemawia… I podsuwa wizję trzaskającego w kominku ognia i o szyby (koniecznie zasłonięte grubymi aksamitnymi kotarami) dzwoniącego deszczu, jesiennego, rzecz jasna, niezmiennego i tak dalej. I nie ma znaczenia, że za oknem sucho, a w oknach — mało romantyczne rolety. Rzeczywistość sobie, a ten klimat sobie.
Niesamowite, że wystarczy do tego jesienna herbatka.
I kocyk, i książka.
Spis treści
Dlaczego warto pić jesienne herbaty?
Bo jeśli w Waszych kubkach będą pływać cytrusy, to koty uciekną od nich w popłochu odwrócą się z godnością i będą trzymać dystans, więc będziecie miały niepowtarzalną okazję wypić coś bez kocich włosów.
A na poważnie? To znaczy to też oczywiście było na poważnie, ale jeśli nie macie kotów, z którymi regularnie bierzecie udział w wyścigu “kto pierwszy zamoczy pyszczek w rumianku”, to możecie nie docenić odstraszających właściwości cytryn i pomarańczy.
Tak tylko mówię.
W każdym razie te wszystkie jesienne dodatki do herbat — owoce, przyprawy — są zdrowe. A same herbaty… Same herbaty… Same herbaty też… są zdrowe.
A przy tym świetnie rozgrzewają i pomagają się zrelaksować. Pod warunkiem, oczywiście, tych książek i kocyków, a nie, kiedy pijemy je w biegu, podczas wykonywania obowiązków czy — niedajborze — w papierowym kubku, spiesząc się w deszczu na przystanek.
Wtedy ten deszcz nie jest już taki fajny.
Pewnie dlatego, że już o nic nie dzwoni, tylko plaska w naszą gołą rękę, w której trzymamy ten durny kubek z jeszcze durniejszą herbatą, więc nie możemy jej, tej ręki, nawet schować do kieszeni i kto to wymyślił jakieś jesienne herbaty.
Ale poza tym to relaksują.
Naprawdę.
Jesiennych herbat niezbędnik
Od paru lat mam swój żelazny zestaw składników, który specjalnie się nie zmienia. Miód, cytryny, pomarańcze, jabłka, imbir, cynamon, kardamon, czerwony pieprz, gałka muszkatołowa i — oczywiście — herbaty. Czarna i zielona, najlepiej liściaste, ale te z torebek też dadzą radę. Przyznam, że o ile zawsze mam w domu zieloną liściastą herbatę, o tyle z czarną różnie bywa. Często kupuję jakieś mieszanki (wiśnie w rumie! kocham tę herbatę!), więc kiedy potrzebuję zwykłej czarnej herbaty, posiłkuję się liptonkiem czy innym torebkowym czymś.
Co jeszcze się przyda? Kubek. Duży kubek, bo gdzieś te wszystkie owoce trzeba upchnąć. Ten na zdjęciach, chociaż może na to nie wygląda, ma pojemność 420 ml (a nie-do-zdjęć wybieram kubki jeszcze większe, tyle że, niestety, żaden z nich nie jest przezroczysty). I zaparzacz, szczególnie jeśli używacie liściastych herbat, ale przydaje się też do upchnięcia przypraw.
Składniki i ich właściwości
Czarna herbata — bogata w antyoksydanty, ma działanie pobudzające, poprawia koncentrację, pozytywnie wpływa na układ krążenia.
Zielona herbata — bogata w antyoksydanty, wspiera metabolizm, poprawia koncentrację, obniża poziom stresu.
Cynamon — laska lub sproszkowany; poprawia krążenie, ma właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne. A do tego pięknie pachnie i z jabłkiem tworzy duet doskonały.
Cytryna — źródło witaminy C; wzmacnia odporność, dobrze działa na skórę i układ krążenia.
Czerwony pieprz — ma właściwości przeciwzapalne i wspomaga metabolizm. Łagodniejszy i bardziej owocowy niż czarny pieprz herbacie dodaje nieco pikantnego smaku.
Gałka muszkatołowa — ma działanie przeciwzapalne, antybakteryjne i uspokajające.
Imbir — działa rozgrzewająco, wspomaga trawienie, ma właściwości m.in. przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwzapalne. Ja preferuję używanie korzenia imbiru (startego lub pokrojonego w plasterki), ale polecam poeksperymentować również ze sproszkowanym imbirem — ma nieco inny smak, jest bardziej pikantny, a mniej, hm, cytrusowy.
Jabłko — źródło błonnika, antyoksydantów i wielu witamin; wspomaga układ trawienny i układ krążenia.
Kardamon — ma właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, wspomaga trawienie i układ odpornościowy.
Miód — ma silne właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne, wspiera układ odpornościowy i wspomaga regenerację organizmu.
Pomarańcza — źródło witaminy C; wspiera układ odpornościowy i pomaga w walce z infekcjami.
Dodam jeszcze, że aby cieszyć się w pełni prozdrowotnym działaniem dodatków do jesiennych herbat, wypadałoby je na koniec zjeść, a nie wyrzucić do kosza. 😉
Proste przepisy na jesienne herbaty
W zasadzie nawet nie przepisy, tylko inspiracje i moje ulubione połączenia. Przy czym, szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, że z wymienionych wyżej składników można ułożyć jakiś niesmaczny, niepasujący do siebie zestaw, dlatego przede wszystkim zachęcam do eksperymentowania i łączenia dodatków według własnego widzimisię.
Sama zresztą z reguły tak właśnie robię — coś tam wrzucę, coś tam dodam, raz to, raz tamto… Za każdym razem jest pysznie i odrobinę inaczej. Dodam jednak trzy moje ulubione… może nie przepisy, a kierunki, smaki, które lubię łączyć. A zatem co pić w chłodne dni, kiedy mamy ochotę na coś więcej niż herbatę z miodem i cytryną?
Zielona herbata z jabłkiem i cynamonem
Smakuje trochę jak cynamonowe ciasto z jabłkami. Do zielonej herbaty dodaję obrane cząstki jabłka, plasterki cytryny i laskę lub szczyptę cynamonu. To bardzo prosta, ale chyba moja ulubiona wersja zielonej herbaty.
Herbata mocno cytrusowa
Robię tak i czarną, i zieloną (na zdjęciu akurat jest ta druga). Do zaparzonej herbaty dodaję słuszną ilość plasterków cytryny i pomarańczy oraz imbir, również w plasterkach lub starty na tarce. Do tego dorzucam goździki — możemy umieścić je w zaparzaczu bądź wbić w owoce.
Ta herbata ma wyraźnie kwaskowaty smak, jest jednocześnie rozgrzewająca i orzeźwiająca. Mimo to do zielonej herbaty nie dodaję nic słodkiego, natomiast w wersji z czarną herbatą często używam jeszcze miodu.
Czarna herbata korzenna
Czyli pierniczki w herbacianej odsłonie. W czarnej herbacie rozpuszczam łyżeczkę miodu. W plastry pomarańczy i cytryny wbijam goździki, ziarenka czerwonego pieprzu i gwiazdki anyżu, wkładam do herbaty. Dodaję cynamon w dowolnej postaci, szczyptę kardamonu i odrobinę (!) gałki muszkatołowej.
Ta herbata jest bardzo aromatyczna, rozrzewająca i cóż… To najbardziej jesienna z jesiennych herbat, jakie kiedykolwiek zrobiłam. Ona po prostu pachnie jesienią.
A tutaj można poznać przepis na jesienny krem z marchewki — kokosowo-imbirowa zupa lub purée.
Celebrowanie chwil przy jesiennej herbacie
Picie herbaty nie jest dla mnie tylko sposobem na rozgrzanie się, ale też chwilą relaksu. Najczęściej z książką, kocykiem i kotami, ale każdy może stworzyć swoje własne rytuały. Uroczy imbryczek, ulubiona filiżanka, moment tylko dla siebie z ASMR lub relaksującą muzyką w tle albo — wręcz przeciwnie — wieczory spędzone razem z rodziną czy przyjaciółmi.
Ja bardzo lubię wspólne siedzenie pod kocem przy rozmowach o wszystkim i o niczym. Dostaliśmy na poprzednie Boże Narodzenie cudowny koc dla dwóch osób; duży, gruby, z trzema obszernymi rękawami (jeden wspólny). W chłodne dni stanowi nieodłączny dodatek do herbacianych wieczorów, bo ma jedną, ale ogromną przewagę nad zwykłymi kocami: sięgając po kubek, nie trzeba niszczyć uwitego gniazdka ani wyciągać rąk na zimny świat. Są rękawy. I te rękawy są milutkie.
A Wy? Macie swoje rytuały? Ukochane jesienne herbaty? A może — w przeciwieństwie do mnie — jesteście stuprocentowymi jesieniarami i każdego dnia w jakiś sposób celebrujecie ulubioną porę roku?
Naprawdę dobrze napisane. Wielu autorom wydaje się, że mają odpowiednią wiedzę na poruszany przez siebie temat, ale niestety tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Po prostu super artykuł. Zdecydowanie będę polecał to miejsce i częściej tu zaglądał, żeby poczytać nowe rzeczy.