Jedną z obowiązkowych pozycji w jesiennym menu jest dla mnie krem z marchewki. Kokosowo-imbirowy, jednocześnie pikantny i słodki syci i rozgrzewa w chłodniejsze dni. Jego dodatkową zaletą jest fakt, że przy drobnych zmianach w przepisie zamiast zupy uzyskamy aksamitne purée — idealne w roli warzywnego dodatku do obiadu.
Spis treści
Kokosowo-imbirowy krem z marchewki — lista składników
Z podanej ilości składników wychodzi ok. 3,5 litra zupy. Oczywiście można zrobić mniejszą porcję, natomiast ja lubię zrobić więcej i większość zamrozić. Nie po to mam zamrażalnik, żeby codziennie gotować. 😉 A tak na poważnie — ten krem z marchewki spokojnie można mrozić; z reguły się nie rozwarstwia, a nawet jeśli, to po rozmrożeniu wystarczy go podgrzać i przemieszać.
Kcal & makro w 100 ml zupy: 47 kcal, B: 1 g, T: 2,4 g, W: 6,75 g (liczone bez bulionu/rosołu).
Lista składników
Waga warzyw podana po obraniu.
- Marchewka — trochę ponad 2 kg, u mnie 2150 g,
- Cebula — 200 g,
- Pietruszka (korzeń) — 100 g,
- Korzeń imbiru — 35 g,
- Czosnek — kilka ząbków, u mnie 6 średnich,
- Papryczka chili — 20 g,
- Mleko kokosowe — 400 ml,
- Sok z cytryny (z połówki dużej albo całej małej, od serca ;)),
- Dowolny bulion, rosół lub woda — ok. 1500 ml,
- Oliwa/olej — 1 łyżeczka,
- Gorczyca biała (nasiona) — 1 płaska łyżeczka,
- Przyprawy: sól (naprawdę odrobina), curry, kurkuma, papryka słodka, chili; z ziół polecam trawę cytrynową.
Kokosowo-imbirowy krem z marchewki — sposób przygotowania
1. Cebulę obieramy i kroimy w piórka albo w zasadzie w cokolwiek, bo i tak zostanie zblendowana. W dużym garnku rozgrzewamy łyżeczkę oliwy i wrzucamy cebulę; ma się tylko zeszklić.
2. Ząbki czosnku obieramy i rozgniatamy nożem, papryczkę chili przekrawamy wzdłuż na pół, imbir obieramy i kroimy w cieniutkie plastry. Dodajemy to wszystko do cebuli.
3. Marchewki i pietruszkę obieramy, kroimy na mniejsze kawałki i dodajemy do garnka. Zalewamy bulionem/rosołem/wodą; płyn powinien mniej więcej przykryć warzywa. Jeżeli zbyt dużo ich wystaje, musimy drobniej pokroić marchewkę.
4. Całość gotujemy pod przykryciem do miękkości warzyw, a kilka minut przed końcem gotowania dodajemy gorczycę. Powinno to zająć ok. 30 minut, jednak wszystko zależy od wielkości marchewek — ostatnim razem gotowałam je prawie kwadrans dłużej.
5. Zupę lekko studzimy, chyba że nasz blender nie ma nic przeciwko blendowaniu wrzątku. (Ja zawsze studziłam, ale ostatnim razem nie miałam czasu i blender przeżył, więc… ;)). Dodajemy mleko kokosowe, wyciskamy sok z cytryny i blendujemy całość na gładki krem.
6. Gotowy krem z marchewki przyprawiamy. Ja daję jedynie odrobinę soli, za to nie oszczędzam curry i obu papryk, kurkumy sypię też raczej szczodrze. 😉
I tyle, kokosowo-imbirowy krem z marchewki gotowy. Można zjeść od razu, a można podzielić na mniejsze porcje i zamrozić.
Sprawdź także: Krem z pieczonych pomidorów i cukinii .
Szybki przepis na kokosowo-imbirowe purée z marchewki
W zasadzie purée robimy w ten sam sposób, tyle że bez płynów. Jedyne zmiany czy rzeczy, na które warto zwrócić uwagę to:
- marchewkę gotujemy w większych kawałkach, żeby było łatwo je wyłowić,
- gotujemy ją tylko tyle, żeby blender dał radę zrobić z niej papkę; nie pozwalamy, by się rozciapała i nasiąknęła wodą (ja często wrzucam więcej marchewek do rosołu i te przeznaczone na purée wyławiam odpowiednio wcześniej),
- pietruszkę możemy sobie darować,
- cebulę też kroimy na większe kawałki, żebyśmy mogli zdjąć ją z patelni samą, a nie zrzucić razem z tłuszczem; jeśli mamy taką możliwość, użyjmy grilla i wrzućmy tam na chwilę cebulę, papryczkę i czosnek,
- imbir najlepiej zetrzeć na tarce do gotowych do blendowania warzyw; wybieranie cieniutkich plasterków byłoby czasochłonne, a korzeń w większych kawałkach może sprawiać problemy podczas blendowania (włókna!),
- wszystko blendujemy na gładką papkę i dopiero wtedy dodajemy ostrożnie sok z cytryny i mleko kokosowe — pilnujemy, żeby nasze purée z marchewki nie zamieniło się luźnawą maź.
Oczywiście ilość składników trzeba dopasować do ilości purée, którą chcemy uzyskać. Ja to zawsze robię na oko, więc tu nie podam gotowych proporcji. Polecam jednak skupić się na ilości marchewki, a resztę dodawać pod tym kątem. I tak najważniejsze, to nie przesadzić z ilością mleka kokosowego.
Uwagi, rady, pomysły i inne takie
- Dla mnie przy tych proporcjach zupa ma idealną konsystencję, ale jeśli uważasz, że jest za gęsta, możesz dolać wodę albo bulion, a jeżeli za luźna — ugotowaną marchewkę albo ziemniaki i zmiksować z resztą.
- Ja do blendowania zupy najczęściej używam blendera kielichowego, natomiast do purée wolę blender ręczny.
- Na zdjęciach podana z jogurtem, suszoną pietruszką i świeżą papryczką chili, ale równie dobrze sprawdzi się śmietana, trawa cytrynowa, pokruszone migdały i orzechy nerkowca. I pewnie mnóstwo innych rzeczy. 😉
- Jeżeli nie przepadasz za kokosowym smakiem, możesz zastąpić mleko kokosowe płynną śmietanką.
- Do kremu ze zdjęć użyłam zwykłego rosołu, ale wystarczy użyć wody albo bulionu warzywnego, żeby uzyskać wersję wegetariańską.
- Do przygotowania kremu możesz wykorzystać warzywa z rosołu — u mnie jedna duża marchewka, pietruszka i jedna z cebul pochodziły właśnie z rosołu i zostały dorzucone do garnka na chwilę przed końcem gotowania. Jeżeli jednak robisz krem na wodzie, to polecam w niej ugotować wszystkie cebule i pietruszkę. Przy takiej ilości marchewek jedna czy dwie nie zrobią różnicy, ale cebule i pietruszka dodadzą smaku wywarowi.
I tak kończymy dzisiejsze dwa w jednym — kokosowo-imbirowy krem z marchewki i delikatne purée. Mam nadzieję, że ten przepis wniesie do Twojej kuchni odrobinę ciepła i egzotycznego smaku. Który wariant wybierzesz? Daj znać!