Dwa tygodnie temu miałam okazję uczestniczyć w zajęciach pokazowych aerial hoop. Może nie było to moje absolutnie pierwsze zetknięcie się z tym sportem, bo koło wisiało u nas na sali już od dawna, więc wiadomo, że coś tam właziłyśmy, coś tam robiłyśmy, ale większego sensu to to nie miało. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że pierwszy trening aerial hoop za mną, i podzielić się wrażeniami.
Spis treści
Aerial hoop — co to właściwie jest?
Aerial hoop, czyli lyra albo po prostu koło cyrkowe, to metalowa obręcz zawieszona w powietrzu, na której wykonuje się różne akrobacje. Z polskiego na nasze: kolejny sprzęt wykorzystywany w akrobatyce powietrznej, tyle że zamiast rurki czy szarf mamy wiszące koło.
Jak się ubrać na trening na kole?
Generalnie zaleca się legginsy i top lub względnie dopasowaną koszulkę, ale podejrzewam, że na początku nie ma to większego znaczenia. W naszej grupie pojawiły się chyba wszystkie możliwe wariacje sportowych strojów i nikt nie narzekał. Były legginsy i koszulki, szorty i topy, a nawet typowo poldensowe komplety. Sama przyszłam w legginsach i koszulce, ale dzień był tak upalny, że w czasie rozgrzewki zdjęłam górę i zostałam w sportowym staniku.
Co jeszcze ze sobą zabrać?
Wodę — to obowiązkowo. Nie wyobrażam sobie treningu, na którym nie mam czegoś do picia. Szczególnie latem, jasne, ale i w pozostałych porach roku jest gorąco, pocimy się i tak dalej. Woda to absolutne must have, prędzej przyszłabym bez spodni.
Ręcznik — malutki. Przyda się do przetarcia twarzy i spoconych dłoni. Oczywiście nie jest to konieczne, ale jednak bardzo przydatne, zwłaszcza podczas upałów.
Gumka do włosów — fruwająca wokół twarzy grzywa nie jest czymś, co nam pomoże. Zwiążmy włosy w kucyk, zaplećmy warkocz albo wyprodukujmy byle jaki kok, ekhem, profesjonalny messy bun.
Magnezja — trudno powiedzieć. Mnie wystarczało wytarcie rąk ręcznikiem, ale możliwe, że to dlatego, że po latach spędzonych na rurce cienkie koło wydawało mi się wyjątkowo łatwe do trzymania. Z drugiej strony na zajęciach były też dziewczyny bez aerialowych doświadczeń i również radziły sobie świetnie bez magnezji. Może dopiero na wyższym poziomie robi się przydatna? Ja w każdym razie nie kupowałabym jej specjalnie na pierwszy trening aerial hoop, ale gdybym już miała, zabrałabym ze sobą na wszelki wypadek.
Czy aerial hoop jest trudny?
I tak, i nie. Na pewno jest sportem wymagającym — potrzebujemy i siły, i gibkości, i jeszcze odporności na to, że to koło niemiłosiernie się kręci przy każdym ruchu. Zaczynamy jednak od podstaw i poziom jest dopasowany do uczestników. Tak, jak wspomniałam wyżej — na tych zajęciach były różne dziewczyny: trenujące pole dance, szarfy czy gimnastykę i te, dla których była to pierwsza styczność z tego rodzaju sportem. Nikt nie odstawał w żaden sposób, wszyscy bardzo dobrze sobie radzili. Trudno powiedzieć, jak wyglądałoby to dalej, ale jeśli chodzi tylko o ten pierwszy trening aerial hoop, to porządna rozgrzewka wystarczyła, by odpowiednio przygotować wszystkich do wysiłku.
Figury z pierwszego treningu aerial hoop
Figury to brzmi dumnie ;), jednak przyznam, że czułam się raczej, jak gdyby umożliwiono mi powrót do dzieciństwa i beztroskie szaleństwa na drabinkach. Znaczy, frajda była, zdecydowanie. I było też… przyjemnie. Przyjemnie w tym znaczeniu, że niespecjalnie męcząco i całkowicie bezboleśnie. Z tym większym zaskoczeniem odkryłam następnego dnia wielokolorowe siniaki na wnętrzach ud i poniżej kolan. 😉
Lista figur, które udało nam się zrobić na pierwszych zajęciach:
- Man in the moon
- Delilah i różne wariacje
- Stag seat
- Mermaid
- Martini
- Coffin
- parę innych, których nazw nie pamiętam i nie jestem w stanie wygooglać, bo wszystkie takie podobne. 😉
Co daje trenowanie aerial hoop?
Na pewno rozwija siłę, gibkość, koordynację ruchową i równowagę. To koło naprawdę bez przerwy wierzga, kręci się i ogólnie rzecz biorąc, jest mało posłuszne! Próby okiełznania go na pewno nas wzmocnią i nauczą radzić sobie z wirującym światem. To z kolei gwarantuje satysfakcję i wzrost pewności siebie.
Aerial hoop vs aerial silks
Nie porywam się absolutnie na pełną analizę po zaledwie pierwszym treningu aerial hoop. Zamierzam jedynie porównać wrażenia z początków w tych sportach.
1. Szarfy są bardziej męczące. Wspinanie się, podciąganie, plątanie w powietrzu, no, generalnie cały proces wchodzenia do figury bardzo wysysa energię. Nie wiem, jak to ładnie ująć; po prostu szarfy przez większość czasu wymuszają używanie siły. Nie dużo, ale ciągle i od pierwszych zajęć. Natomiast na kole tej siły w zasadzie wiele nie było trzeba — hop, nóżka, rączka, ewentualnie raz się trochę gdzieś podciągnąć i już siedzisz, a potem bez wysiłku układasz się do figury. Luzik.
2. Na kole idzie szybciej z tych samych powodów co wyżej. Hop i po chwili siedzisz w figurze. Na zajęciach aerial silks siedzenie w figurze to bardzo niewielki ułamek treningu. Zdecydowana większość czasu to pakowanie się do tej figury. Efektem jest to, że w tym samym czasie na kole przerobi się o wiele więcej nowych rzeczy.
3. Szarfy obcierają, a koło powoduje siniaki. Oczywiście te obtarcia z szarf to tylko wtedy, kiedy mamy odkryte ciało, natomiast siniaki na nogach zebrałam mimo długich legginsów. I wstyd się przyznać, ale w pierwszej chwili poczułam się po prostu urażona! No wiecie, na rurce już tyle lat, ciało się przyzwyczaiło, a tu nagle po jednym treningu na kole wielokolorowe nogi? Skandal!
Aerial hoop vs pole dance
Te sporty są moim zdaniem bardziej zbliżone do siebie i jednocześnie trudniej mi je porównać, bo zabierałam się za nie na zupełnie innych etapach. Aerial silks zaczęłam kilka miesięcy przed kołem, a rurkę ponad pięć lat temu, więc moja forma była zupełnie inna (tragiczna, znaczy się). Nic zatem dziwnego, że rurka od pierwszych treningów stanowiła dla mnie walkę o przetrwanie, a koło nie sprawiało mi problemów.
Wydaje mi się jednak, że nie tylko o moją dyspozycję chodzi. Rurka ma większą średnicę, więc koło łatwiej dobrze chwycić. Do tego rurka stoi w pionie, a koło jest, cóż, okrągłe (ta informacja odmieniła Wasze życie, wiem to), znaczy — bardziej poziome. Miejscami. Zahaczenie o nie kolan, oparcie ciała, cokolwiek takiego jest o niebo łatwiejsze niż ściskanie pionowego drążka tak, żeby się po nim nie zsunąć. I bardziej przypomina zabawę na drabinkach w dzieciństwie. 😉
Z drugiej strony — koło się rusza i kręci cały czas, podczas gdy rurka udaje karuzelę tylko w obrocie. Trudno mi sobie wyobrazić, jak duże stanowiłoby to utrudnienie przy bardziej skomplikowanych figurach, ale biorąc pod uwagę moją toksyczną relację ze spinnig pole, podejrzewam, że spore. Przynajmniej dla mnie.
Więcej o stawianiu pierwszych kroków na rurce możecie przeczytać tutaj: Pole dance — jak zacząć? Kompleksowy przewodnik dla początkujących.
Koło jest super, ale…
…ale nie aż tak super, jak rurka i szarfy. 😉 Na ten moment nie zamierzam trenować regularnie, jednak — gdybym nie miała możliwości zabrać się za pole dance lub aerial silks właśnie — z radością chodziłabym na koło. Ten pierwszy trening pokazał, że aerial hoop też jest ciekawym sportem, więc jeśli interesuje Was akrobatyka powietrzna, to polecam spróbować. Może akurat dla Was to będzie top1?