Ostatnio moje szczęście marudziło, że dawno nie robiłam zupy. Uznałam jednak, że w tych upałach zupa byłaby zbrodnią (albo ja popełniłabym zbrodnię, gdybym tę zupę miała zjeść), w związku z czym zaczęłam myśleć o jakimś chłodniku. A że z reguły staram się ubiałkawiać (umówmy się na potrzeby tego tekstu, że takie słowo istnieje) zwykłe potrawy, postawiłam na wysokobiałkowy chłodnik z buraków.
Wyszedł idealny (czyli odwrotnie niż na zdjęciach ;)): pikantny, sycący i taki świeży. Pyszny po prostu! I — w przeciwieństwie do zwykłych zup — cudownie chłodził. Dlatego zaufajcie mi, a nie zdjęciom, bo o wiele lepiej gotuję niż fotografuję, i przekonajcie się same.
Wysokobiałkowy chłodnik z buraków — lista składników
Z podanej ilości składników wyszły nam cztery solidne porcje.
Makro jednej porcji: 267 kcal, B: 22 g, T: 7 g, W: 30 g (liczone bez bulionu/rosołu/wody/czegoś tam).
Lista składników:
- 3 ogórki gruntowe — po obraniu ok. 500 g,
- 2 buraki ugotowane/upieczone (można zastąpić botwiną) — po obraniu ok. 500 g,
- 2 średniej wielkości cebule,
- Duży, ale taki naprawdę duuuży pęczek lubczyku,
- Pęczek koperku,
- Szczypiorek, ee… trochę, pół pęczka może,
- 3 ząbki czosnku,
- Bulion warzywny, drobiowy, ew. woda — 500 ml,
- Skyr pitny naturalny — 500 ml,
- Skyr naturalny normalny, znaczy gęsty jak jogurt grecki — 250 ml,
- Masło (w wersji wege możemy użyć dowolnego tłuszczu roślinnego) — 20 g,
- Przyprawy wg uznania.
Wysokobiałkowy chłodnik z buraków — przygotowanie
1. Cebule kroimy w drobną kostkę. W garnku umieszczamy masło, rozpuszczamy, dodajemy pokrojone cebule. Wszystko to na małej mocy palnika; chcemy je zeszklić/zmiękczyć/niemal poddusić, a nie usmażyć na brązowo. 😉 Oczywiście w wersji wege używamy tłuszczu roślinnego.
2. Koperek i lubczyk siekamy. Z czosnkiem robimy cokolwiek — przeciskamy przez praskę, kroimy w plasterki, siekamy, rozgniatamy ząbki i zostawiamy w zmiażdżonej całości. 😉 Dorzucamy wszystko do cebuli. A przynajmniej ja dorzucam, bo nie lubię surowego koperku itp., tylko trochę… rozmiękły. Jeżeli wolicie świeże, możecie do garnka dodać tylko czosnek, a zielsko dodać na sam koniec, razem z ogórkami.
3. Buraki kroimy w kostkę. Dodajemy je do garnka, kiedy koperek i lubczyk zwiędną. Albo kiedy cebula już będzie ładnie zeszklona i miękka, ale zanim czosnek zrobi się brązowy. Ojej, no, po prostu staramy się nie zjarać zawartości tego garnka.
4. Do garnka z warzywami dodajemy bulion czy co tam akurat wybrałyśmy w ramach płynu. U mnie akurat to był rosół z kaczki i kurczaka, mniam. Gotujemy 10 — 15 minut, znaczy — aż wszystko będzie tak miękkie, jak nam pasuje. Nikt tego nie sprawdza, serio.
5. Odstawiamy garnek, studzimy jego zawartość, powodzenia przy obecnych upałach.
6. Na tarce na grubych oczkach ścieramy obrane ogórki, kroimy drobno szczypiorek, umieszczamy jedno i drugie w misce czy czymś tam, solimy wg uznania. U mnie tylko szczypta, bo raz, że użyłam przyprawionego rosołu, a dwa, że wolę pikantne niż słone, ale co mi tam, Wy róbcie, co chcecie.
7. Kiedy zawartość garnka (przypominająca aktualnie jakiś bieda barszcz) ostygnie, dorzucamy do niego ogórki ze szczypiorkiem. I razem z wodą, która wyciekła. Skoro ograniczam sól, to nie będę jeszcze beztrosko jej wylewać. A, no i tutaj ewentualnie dodajecie świeże zioła — nierozgotowany koperek, brr!
8. Dodajemy skyr. Oba. Do garnka. Żeby było łatwiej, najpierw zmieszałam je ze sobą rózgą kuchenną.
9. Doprawiamy. U mnie wleciało chili i dużo ziarenek pieprzu rozgniecionego tym czymś do miażdżenia cytryn w shakerze barmańskim. Nie dorobiłam się jeszcze moździerza, a elektryczny młynek to zupełnie nie to. Normalnie — tzn. w wersji ze zwykłym jogurtem, śmietaną czy maślanką — użyłabym jeszcze soku z cytryny, ale że skyr zawsze wydaje mi się dość kwaśny, pominęłam. Wg mnie wyszło w sam raz, więc nie żałuję tej ekstrawagancji.
10. Nasz wysokobiałkowy chłodnik z buraków gotowy! Teraz już tylko schłodzić w lodówce i wcinać.
Uwagi, rady, pomysły i inne takie
- Wersja wege — wydaje mi się, że wystarczy zrezygnować z masła i bulionu mięsnego, żeby wyszła wersja wegetariańska, ale może coś przeoczyłam. W razie czego krzyczcie.
- Wg fitatu wyszło 267 kcal, 22 g białka, 7 g tłuszczy, 30 g węglowodanów na porcję, ale bez liczenia rosołku. Rosołek na pewno podbija tłuszcze, ale rosołkowe tłuszcze rozliczam, kiedy zjadam rosołkowe mięsko. Tak że tak. W każdym razie niezależnie od tego, czego użyjecie, nie zrobicie z tego białkowego chłodnika czegoś tłustego i niezdrowego.
- Kombinujcie z przyprawami i to na różnych etapach. Ja po prostu rzadko szykuję coś, co nie jest dla większości ludzi za ostre.
- Zamiast buraków możecie użyć botwiny. Ja jej po prostu nie lubię.
- Chłodnik najlepiej smakuje zmiksowany, ale że Michał chciał z farfoclami, to odlewałam trochę i blendowałam tylko dla siebie. Pojedyncze porcje najwygodniej mi miksować, używając Blendy Go 3 (o którym można przeczytać tutaj: Recenzja Blendy Go 3) — jest mały, szybko ogarnia i szybko się myje, ale że w chłodniku nie ma nic specjalnie twardego, to każdy blender czy nawet stary mikser z końcówką z nożykiem poradzi sobie bez problemu.
- Podawałam z jajkiem, bo jajko zawsze jest pyszne. Nie dajcie się zwieść zdjęciom, oba jajka były dla mnie.
- Z przepisu wyszły 4 solidne porcje. Na zdjęciu w mojej miseczce jest mniej, bo za mało zblendowałam. Trochę wciąż zostało w garnku. 😉
- Jeżeli szukacie ochłody, polecam również przepis na sorbet brzoskwiniowo-ananasowy, natomiast w ramach pomysłu na lekki obiad — rybę w papilotach.
Na zakończenie powiem Wam tylko, że ja do chłodników przekonałam się dopiero dwa — trzy lata temu. Dostaliśmy od rodziców Michała tyle ogórków, że robiłam z nich wszystko, co mi tylko przyszło do głowy, więc wreszcie poważyłam się i na chłodniki (m.in. ten: chłodnik z cukinii i ogórków na skyrze). I to był strzał w dziesiątkę! Tak że nie popełniajcie moich błędów i nie czekajcie nie wiadomo na co, tylko spróbujcie, bo warto!